poniedziałek, 26 marca 2012

Kraina szczęścia i miłości

Czas tu biegnie wolniej, nikt na nikogo nie krzyczy, pacjenci są cierpliwi, wszycy są dla siebie mili, asystent ma czas dla studentów.
"Kraina szczęścia, miłości, różowych jednorożców i chorób wenerycznych"
Klinika dermatologii, bo o niej mowa jest oazą spokoju na tych studiach. Byłem bardzo uprzedzony, chyba najbardziej po pierwszym roku gdy wykładowca straszył nas wizją niewychodzenia spod prysznica przez pół dnia po zajęciach z dermatologii. Jestem pozytywnie zaskoczony. Choć to całkiem nie moja działka, to miło gdy w końcu trafia się do kliniki, która jest uporządkowana - kartka z asystentami na zajęciach, tematami kolejnych ćwiczeń i seminariów wywieszona była dla mojej grupy już kilka dni przed rozpoczęciem tam zajęć. Przemyślane jest tam wszystko tak, by student obszedł każdą poradnię, zabiegówkę, oddział dwa razy.
A lekarze mili, chcą by jak najwięcej wynieść z zajęć (i to nie próbek leków dermatologicznych ;p). Przerażające może być jedynie podchodzenie do egzaminu w którym zmienili wszystkie pytania w tym roku gdyż ktoś z roku wyżej się poskarżył "że to nie sprawiedliwe, bo on się uczył i dostał 3, a ktoś się nie uczył tylko testy zrobił i dostał 4". Różnych Bozia ma lokatorów.

czwartek, 9 lutego 2012

Ferie?

Dawno mnie nie było, a że odrobina czasu wolnego człowiekowi się przydażyła, to i bloga odwiedzić się zawidziało. Powiem tak - Ferie? - Ferie :)

PTM okazała się najgorszym przedmiotem (tfu, ptf zaraz za nią). A może po prostu mi nie podchodziła? Gdy miałem się uczyć o tych komóreczkach, jak się co której barwi, jak wygląda pod mikroskopem, cytując za dr. Kasią "one wszystkie takie cudne jak człowiek zdrowy - lśniące, różowe, słodziutkie". A dla mnie syf, Bogu dziękować że już za mną, bo poprawy tego bym nie zdał na bank. Tym bardziej że "Przecudownakatedra" nie organizuje testu, lecz egzamin ustny jako poprawkowy. Naprawdę ślę szczere kondolencje wszystkim 72 osobom które oblały I termin :(

Kolejna niespodzianka jaka mnie spotkała - tym razem niemiła - chciałem sobie "odrobić" praktyki wakacyjne teraz, w ferie (2 tyg chirurgii, 2 tyg SORu), jakoś parę godzin w szpitalu dłużej dziennie siedzieć i mieć to za sobą - tylko po to, by nie musieć czołgać się tam cały lipiec, a miałem już plany na wakacje - jakąś pracę sobie zorganizować. Jako że mój szpital powiatowy nie ma zbyt wielu pacjentów (a i roboty wiele nie ma) myślałem że uda mi się to załatwić. Kadry odpadały od początku bo życzą sobie umowy z uczelnią - a moja takiej mi nie da w lutym bo od tego są wakacje. Poszedłem do ordynatora - a on okazał się ignorantem bez serca, tylko z przepisami w głowie i odesłał mnie z kwitkiem. Niestety - tak to nie mieć pleców.

Pozatym, z moją Ulcią zakupiliśmy Wii, zabawa świetna, tylko jeszcze gitary do guitar hero nam brakuje ;) Jako że ostatnio czasu nie było, teraz nadrabiam zaległości, i gram w co tylko mam ;)